Smokes Of Krakatau - Smokes Of Krakatau

Smokes Of Krakatau – Smokes Of Krakatau

Przyznaję, że dawno już nie słuchałam muzyki jaką reprezentuje zespół Smokes Of Krakatau, i muszę też przyznać, że podobało mi się. A jaka to jest właściwie muzyka? Z całą pewnością mogę powiedzieć, że jest to porządny stoner, któremu bardzo blisko do doomu. Zespół na pewno będzie mi się kojarzył z mocnymi i mrocznymi gitarami, i jak tylko zobaczę plakat ogłaszający ich koncert z chęcią się wybiorę.

Smokes Of Krakatau to pierwszy album poznańskiej grupy Smokes Of Krakatau, i tak, nosi tą samą nazwę co grupa. Ukazał się w sierpniu, znajduje się na nim siedem utwór, gdzie trzy trwają ponad dziesięć minut, a cały album to prawie godzina intensywnej muzyki. Wystarczy już wprowadzenia, przejdźmy do muzyki.

Wspomniałam, że na albumie są utwory trwające ponad dziesięć minut, i pierwszy Absence of Light właśnie do nich należy. Jest to kompozycja w całości instrumentalna, i pierwszy raz ją słuchając myślałam, że cały album składa się z takich utworów. Jak bardzo byłam w błędzie. Absence of Light może przerażać swoją długością, jednak czas spędzony przy tym utworze mija szybko za każdym razem, sama album słuchałam do tej pory trzy razy. Już jest wśród moich ulubionych utworów na Spotify. Kolejnym utworem, który bardzo dobrze zapamiętałam jest Pleiades. Jest szybki, bardziej rockowy i trochę lżejszy od poprzednich utworów, tak jakby przez chmury przebijały się promienie słońca. Jest miłą odskocznią od ponurych i nostalgicznych brzmień. Utworem, o którym warto też wspomnieć jest ostatni utwór jaki możemy znaleźć na płycie. Jest to Kombajn Bizon, który podobno jest coverem. Tutaj muszę się przyznać, że nie znam oryginału, ale sądząc po autorze z pewnością brzmi inaczej. Grupa zagrała go swoim wolnym, stonerowym tempem tworząc ponad jedenastominutowe zakończenie albumu, które w moim odczuciu było trochę zbędne. O ile na początku albumu Absence of Light mijało bardzo szybko, o tyle Kombajn Bizon w ostatnich minutach dłużył mi się.

Smokes Of Krakatau zaliczyli bardzo udany debiut, jeden z ciekawszych w tym roku. Trafiłam na nich również w odpowiednim czasie, ich muzyka idealnie pasuje do coraz dłuższych wieczorów, które lubię spędzać właśnie na słuchaniu muzyki. Szczerze polecam album każdemu miłośnikowi smętnych i mrocznych brzmień.

Album w całości można znaleźć na Youtube, Spotify i Bandcampie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *