Bruce Dickinson – The Mandrake Project
Liderowi Iron Maiden wydaje się, że niewiele już pozostało do przetestowania. Możliwe, że polityka stanowiłaby dla niego nowe wyzwanie, lecz jego kontrowersyjne opinie na temat Brexitu sugerują, że może to nie być najlepszy wybór kariery. Co dalej? Wygląda na to, że powraca do solowych nagrań, ale tym razem – w nawiązaniu do epickiej skali ostatnich albumów Maiden – z ambitnym i w pełni rozwiniętym albumem koncepcyjnym, który może, ale nie musi, być uzupełniony o komiks.
Bruce Dickinson „The Mandrake Project” – recenzja
Album „The Mandrake Project”, przedstawia narrację i postacie o imionach takich jak Doktor Necropolis i Profesor Lazarus.
Niemal dwa dziesięciolecia po premierze swojego poprzedniego solowego albumu „Tyranny of Souls”, Dickinson ponownie połączył siły z gitarzystą, basistą i producentem Royem Z. Do zespołu dołączyli również perkusista Dave Moreno oraz włoski klawiszowiec Mistheria (Giuseppe Iampieri), który występował już na „ToS”.
Mroczne riffy i potężne partie dud Dickinsona zapewniają albumowi donośny start dzięki pierwszemu utworowi „Afterglow of Ragnarok”. „Many Doors to Hell” przenosi nas w imponującą atmosferę lat 70., z dodatkowym uderzeniem w postaci mrocznego, bluesowego mostu. Dalej mamy „Rain on the Graves”, utrzymany w średnim tempie utwór, w którym Dickinson wraz z niezwykłą solówką Roya Z bierze górę.
W „Resurrection Men” Bruce serwuje klimatyczny, progresywny western spaghetti z lat 60., gdzie dosłownie wyciska z siebie każdą nutę, zanim obróci kierunek w stronę brzmień à la Black Sabbath. Choć „Fingers in the Wounds” jest najkrótszym utworem na albumie, wydaje się, że zasługuje na więcej miejsca: jego fortepian i orkiestracje dodają mu filmowego rozmachu, a wprowadzenie bliskowschodnich motywów dodatkowo podnosi jego intensywność, sprawiając, że utwór jest nasycony emocjami.
Tworzony równolegle z „If Eternity Should Fail” z albumu Maiden „The Book of Souls” z 2015 roku, równie majestatyczny „Eternity Has Failed” czerpie z tych samych motywów i melodii, lecz wzbogacony jest o subtelne aranżacje orkiestrowe i wokalne, krótką, ekspresyjną partię klawiszową oraz alternatywne teksty, co pozwala utworowi zarówno uzupełniać wcześniejszą kompozycję, jak i istnieć jako niezależna całość, wszystko to przy zachowaniu wyjątkowej jakości produkcji.
Na tyle albumu, pełen siły i energii „Mistress of Mercy” przemierza autorytatywnie, z większą prędkością, podczas gdy „Face in the Mirror” momentalnie przywołuje skojarzenia z „Empire of the Clouds”, zanim gitara Roya Z ponownie przesuwa akcenty. Można argumentować, że wielowymiarowy „Shadow of the Gods” idealnie nadawałby się na zakończenie albumu, jednak opowieść kończy się inaczej, przekazując tę rolę dziesięciominutowej, progresywnej balladzie „Sonata (Immortal Beloved)”, którą uświetnia orkiestra.
Choć nie jest to przełom w solowej dyskografii Dickinsona, przez ostatnie lata on i Roy Z stworzyli ciekawe dzieło na „The Mandrake Project”. Pomimo że brzmienie może wydawać się nieco starsze, wokal Bruce’a brzmi lepiej niż na wielu ostatnich albumach Maiden. Teksty są pamiętne i pełne poezji (na przykład fraza „weź perłę z ostrygi i nakarm nią świnie” z „Fingers in the Wounds” jest jednym z wielu kluczowych momentów), a różnorodność emocji na albumie zapobiega nudzie, nawet w jego najbardziej stonowanych momentach.
„The Mandrake Project”, najnowsze solowe dzieło Bruce’a Dickinsona, współtworzone z Royem Z, stanowi imponujące osiągnięcie w jego karierze. Po prawie dwóch dekadach od wydania „Tyranny of Souls”, Dickinson ponownie udowadnia swoją niezachwianą pasję i talent, tworząc album, który wykracza poza granice zwykłej muzyki rockowej. Charakteryzujący się ciężkimi riffami, epickimi kompozycjami i poetyckimi tekstami, „The Mandrake Project” zanurza słuchaczy w bogatym spektrum dźwięków i emocji. Od potężnych dud w „Afterglow of Ragnarok”, przez nawiązania do lat 70. w „Many Doors to Hell”, po zaskakujące elementy progresywne w „Sonata (Immortal Beloved)”, album oferuje różnorodność, która nie pozwala na nudę.
Wokal Dickinsona, mimo upływu lat, brzmi lepiej niż kiedykolwiek, co dodatkowo podkreśla jego umiejętność adaptacji i ewolucji jako artysty. „The Mandrake Project” jest nie tylko świadectwem jego niezwykłej kariery, ale również potwierdzeniem, że wciąż jest on na szczycie swoich możliwości twórczych.
Album jest bez wątpienia wart polecenia, zarówno dla fanów Iron Maiden, jak i tych, którzy cenią sobie innowacyjne podejście do muzyki rockowej i metalowej. Znajdują się na nim utwory, które mogą zadowolić zarówno miłośników klasycznego brzmienia, jak i szukających w muzyce głębi i oryginalności. „The Mandrake Project” to dowód na to, że Bruce Dickinson wciąż ma wiele do zaoferowania światu muzyki, a jego najnowsze dzieło jest bez wątpienia godne uwagi i rekomendacji.
Bruce Dickinson „The Mandrake Project” – lista utworów
1. „Afterglow of Ragnarok”
2. „Many Doors to Hell”
3. „Rain on the Graves”
4. „Resurrection Men”
5. „Fingers in the Wounds”
6. „Eternity Has Failed”
7. „Mistress of Mercy”
8. „Face in the Mirror”
9. „Shadow of the Gods”
10. „Sonata (Immortal Beloved)”