Liv Kristine – River of Diamonds
Kiedy mówimy o metalu gotyckim z elementami symfonicznymi, nie sposób nie wspomnieć o Theatre of Tragedy – jednym z najbardziej cenionych i pionierskich zespołów tego gatunku. Trudno również wyobrazić sobie sukces norweskiej grupy bez udziału ich eterycznej sopranistki, Liv Kristine Espenæs. Liv Kristine rozstała się z zespołem na początku 2000 roku, po wspólnej pracy przy pięciu pełnometrażowych albumach. Jednak jej życie po Theatre of Tragedy było pełne aktywności. Brała udział w kilku metalowych projektach o charakterze symfonicznym, takich jak Leave’s Eyes, The Sirens i Midnattsol, a także kontynuowała udaną karierę solową, wydając do tej pory sześć albumów studyjnych, gdzie jej najnowszym dziełem jest River of Diamonds. Album zawiera nowe utwory napisane w latach 2021-2022 we współpracy z Tommym Olssonem, innym byłym członkiem Theatre of Tragedy, który grał wówczas na gitarze na albumie Aegis.
Na albumie River of Diamonds jest niewiele śladów charakterystycznego brzmienia Theatre of Tragedy czy metalu. Zamiast tego, dwanaście zawartych tutaj piosenek utrzymuje równowagę między tradycyjnym gotyckim rockiem a wrażliwością współczesnego artpopu. Gitara Tommy’ego Olssona jest oszczędna i praktyczna, naprzemiennie prezentuje proste melodie riffów z akustycznymi akcentami. Fortepian, instrumenty klawiszowe i pętle elektroniczne są czasami używane do dodania tekstury i uzupełniających melodii do utworów. Olsson gra tutaj również na basie i perkusji, tworząc głównie proste rytmy, które doskonale pasują do uporządkowanych i lekkich aranżacji. Takie proste tło muzyczne idealnie nadaje się, aby Liv Kristine znalazła się w centrum uwagi. Jej wykonanie jest znacznie mniej operowe niż na wczesnych płytach Theatre of Tragedy, ale nawet w jej regularnym popowo-rockowym śpiewie można dostrzec ślady jej czystego sopranowego głosu. Ta delikatność w jej głosie napełnia utwory poczuciem intymności i bliskości, sprawiając, że można poczuć dreszcze na plecach.
To, co zachwyca w jej nowym albumie, to nie tylko głos, ale także kilka naprawdę doskonałych melodii. Pierwsze cztery utwory to na prawdę wspaniałe kompozycje. Our Immortal Day i Maligna zabierają słuchacza w mroczne zakamarki gotyckiego klubu lat 90. Melodie są zarówno chwytliwe, jak i zadumane. Jako bonus, w Our Immortal Day gościnnie występuje Østen Bergøy, którego niektórzy mogą pamiętać jako gościa na kilku płytach Tristanii. Jego głębokie, aksamitne brzmienie doskonale współgra z eterycznym głosem Liv, nadając utworowi jeszcze większe wibracje w stylu The Sisters of Mercy. Z kolei No Make Up i Gravity są oszałamiającymi przykładami bardziej art-popowego stylu albumu. Zwłaszcza ten ostatni utwór jest prawdziwie znakomitą piosenką, która po mniej więcej dwóch trzecich czasu trwania przechodzi z sennego, uspokajającego klimatu w mocne, poruszające zakończenie.
Album jednak nie jest równy. Kolejne utwory nie dorównują pierwszej czwórce, chociaż zbliżają się do kompozycji takich jak tytułowy utwór (który zawiera inspirujący gościnny występ wokalisty Moonspell, Fernando Ribeiro). Shaolin Me jest jedynym utworem na albumie, który swoim doomowym, nieco folkowym klimatem przywołuje wspomnienia zespołu Theatre of Tragedy z ich albumu Aegis. Duet Liv z mężem Michaelem Espenæsem w fortepianowej interpretacji Pictured Within autorstwa Jona Lorda jest również znakomity.
Mimo kilku słabszych momentów River of Diamonds jest ciekawym albumem. Jest wypełniony wciągającymi melodiami, które doskonale balansują między gotycką ekstrawagancją a bardziej intymnymi piosenkami i tekstami.
Lista utworów:
1. Our Immortal Day
2. No Makeup
3. Maligna
4. Gravity
5. In Your Blue Eyes
6. River Of Diamonds
7. Pictured Within
8. Shaolin Me
9. Love Me High
10. Serenity
11. If I Am Dreaming
12. True Colours